13. Gorliwość Świętego Pawła

1. Najważniejsze cechy prawdziwej gorliwości to: płomienność, roztropność, niestrudzoność.

Gorliwość jest płomienna: ponieważ kiedy rodzi się w sercu i rośnie, zmienia się w pasję. W tym względzie apostoł doszedł do najwyższego poziomu, gdyż potrafił całą swoją duszę, a także całe swoje ciało podporządkować tej pasji, która pozwalała mu mówić: "Daj mi dusze, sobie zostaw resztę": coetera, czyli wszytko inne, co pozostaje, być może nawet życie.

Gorliwość jest roztropna: ponieważ jej celem są tylko dusze i nic więcej, dysponuje więc wszystkim z rozwagą, analizując wszystkie okoliczności, aby jak największa liczba dusz mogła dostąpić zbawienia.

Gorliwość jest niestrudzona: chociaż jest podtrzymywana łaską Ducha Świętego, potrafi wszystkie porażki przypisać własnej niewystarczalności i przyjąć je jako okazję do czynienia dobra i pozyskiwania sobie zasług. "Wszystkie odrzucenia, urazy, kpiny, obelgi i prześladowania nie mogą zniechęcać: nie widzę nawet swoich trudów, wszystko to jest niczym! Aby tylko dusze były zbawione" - mówi św. Paweł. "Cóż może być piękniejszego ponad to - mówił jeden święty misjonarz - aby zostawić wszystko, chodzić po dzikich plażach, zbawić duszę i otrzymać wieniec męczeństwa?".

2. W tym właśnie tkwi istota największej chwały św. Pawła! Jego gorliwość i zapał były płomienne. Swój wewnętrzny ogień pokazał, kiedy z gorliwości o prawo wzniecił prześladowanie św. Szczepana: nie mogąc osobiście rzucać kamieni, pilnował ubrania (zob. Dz 7, 57) Szczepana i podburzał oprawców. Po nawróceniu jego zapał przerodził się w palącą gorliwość. Nie zniechęciły go prześladowania, których doświadczył w Damaszku, Jerozolimie, Listrze, Tesalonice, Antiochii i w Rzymie.

Gorliwość roztropna: umiał uciekać, kiedy był ku temu czas, tak jak w Damaszku; potrafił stawić czoła, kiedy wymagała tego sytuacja, tak jak to miało miejsce w Jerozolimie; dyskutując z Żydami, wysuwał argumenty zaczerpnięte z Pisma Świętego, w które wierzyli; stając na Areopagu, posłużył się argumentami filozoficznymi, zacytował miejscowych poetów (por. Dz 17,28), co więcej, jako że pod karą śmierci zabronione było szerzenie kultu jakiegoś nowego bóstwa oraz działanie na szkodę czczonych tam bogów (z tego powodu śmierć ponieśli Anaksagoras i Sokrates), Paweł mówi, że przyszedł do Aten, aby głosić Boga nieznanego, który również był tam czczony.

Gorliwość św. Pawła była niestrudzona: im bardziej jego ciało słabło na skutek prześladowań, trudów, niewygód i kajdan, tym bardziej jego dusza zdawała się być napełniona nową żywotnością. W liście pisanym przez uczestników soboru Jerozolimskiego do braci nawróconych z pogaństwa w Antiochii, Syrii i Cylicji, to zacne grono Apostołów pisze: "jednomyślnie postanowiliśmy wysłać do was drogich nam Pawła i Barnabę, którzy poświęcili całe życie dla imienia naszego Pana Jezusa Chrystusa" (por. Dz 15,26). O piękniejszym świadectwie nie można nawet pomarzyć.

3. Jaka będzie nasza gorliwość? Płomienna? Stanie się płomienna, jeśli nie będziemy myśleć tylko o zarządzaniu i odnoszeniu całego naszego życia i wszystkich naszych aspiracji do misji, którą Pan chce nam powierzyć. Nie należy już patrzeć, co robią i mówią inni. Mamy przed sobą naszą drogę: zatem postępujmy naprzód, w Panu, pełni świętego entuzjazmu. Prawdą jest, że trzeba: dbać o własne zdrowie, korzystać z należnego odpoczynku, w rozmowach być dyskretnym, zachować spokój, dysponować wszystkim z ewangeliczną roztropnością, aby nie ściągnąć na siebie upomnienia naszego Pana Jezusa Chrystusa: "Synowie ciemności są bardziej rozsądni niż synowie światła" (por. Łk 16,8). Pamiętajmy również o przykazaniu Zbawiciela: "Bądźcie przezorni jak węże i nieskazitelni jak gołębie" (por. Mt 10,16). Nie możemy poddawać się przeciwnościom i trudom: "Odpoczywać będziemy w niebie" - mówili święci. Raj określany jest jako "requies", czyli odpoczynek. Im większy będzie trud, tym większa później nagroda. "Satagite, magis satagite" - mówił św. Paweł: pracujcie, pracujcie! Ale w jakim celu? Aby zasłużyć na nagrodę i wypełnić swoje powołanie.

PRZYKŁAD. Święty Paweł w czasie podróży do Jerozolimy zatrzymał się na kilka dni w Cezarei (por. Dz 21,10nn). Przybył tam wtedy również prorok Agabos. Podczas wizyty u Apostoła wziął jego pas i związał nim swoje ręce i nogi, po czym powiedział: "To mówi Duch Święty: 'Tak Żydzi zwiążą w Jerozolimie właściciela tego pasa i oddadzą go w ręce pogan'".

Proroctwo to bardzo poruszyło wszystkich tam zebranych. Towarzysze Pawła płakali i prosili go, aby zrezygnował z tej podróży. Święty Paweł jednak dodawał im otuchy i odwagi: "Proszę was, nie płaczcie, wasze łzy tylko rozdzierają mi serce i nic więcej. Jestem gotów, aby dla imienia Pana Jezusa pójść do więzienia w Jerozolimie, a nawet umrzeć".

Wszyscy, widząc w tym Boże zrządzenie i stałość postanowienia Apostoła, jednym głosem zawołali: "Niech się dzieje wola Boża". Paweł zaś wyruszył w drogę.

w: J. Alberione, Paweł Apostoł. Natchnienie i wzór, Częstochowa 2013, s. 90-93.