Fałszywe poczucie własnego bezpieczeństwa (Rz 2, 1-11)
Winą obciążam
swoje sumienie, gdy sądzę swego brata. Osądzając drugiego, wydaję sam na
siebie wyrok, bo zło, które w nim potępiam, popełniam sam, może tylko w
inny sposób bardziej skryty. Tylko Twój sąd, Boże, jest prawdziwy i
dosięga tych, którzy się zła dopuszczają. Jeżeli innych potępiam, a sam
popełniam to samo zło, nie uniknę Twego gniewu. Boże, chroń mnie od faryzejskiego
poczucia bezpieczeństwa, bo nieprawdą jest, że mi nie potrzeba bogactwa
Twej dobroci, cierpliwości i wielkoduszności. Twoja dobroć, Boże chce i
mnie przywieść do nawrócenia. Nie dopuść, abym przez swą zatwardziałość i
serce nieskłonne do nawrócenia miał sobie skarbić Twój gniew na dzień
objawienia się Twego sprawiedliwego sądu. Ty bowiem oddasz każdemu
według jego uczynków: życie wieczne tym, którzy wytrwale szukają chwały,
czci i nieśmiertelności w dobrych uczynkach - tym zaś, którzy prawdzie
się sprzeciwiają i oddają się nieprawości - gniew i oburzenie.
Ucisk i
utrapienie spadnie na każdego, który dopuszcza się zła, Chwała zaś,
cześć i pokój spotka każdego, kto czyni dobrze. Bo u Ciebie, Boże, nie
ma względu na osobę.
Komentarze
Prześlij komentarz