4. Misja w Berei - uczeń Tymoteusz

Miasto Berea jest kolejnym miejscem ewangelizacyjnej posługi apostoła i jego współpracowników. W starożytności używano nazwy greckiej Beroia, dzisiaj Werria, ojczyzna Sopatra lub Sozypatra, towarzysza Pawia (por. Dz 20,4; Rz 16,21). Do tego macedońskiego miasta przybyli w nocy misjonarze, najpierw Paweł i Sylas, a później Sylas i Tymoteusz pozostali na dłuższy czas, nauczając i zakładając lokalną gminę chrześcijańską. 

CZYTAJ!

Dz 16,1-6; 17,10-15; Łk9, 37-48

Gdy [Jezus i uczniowie] zeszli z góry, wielki tłum wyszedł Mu na spotkanie. Wtem jakiś mężczyzna z tłumu zawołał: „Nauczycielu, błagam Cię, spójrz na mojego syna, bo to mój jedyny syn. Duch go chwyta, a on zaraz zaczyna krzyczeć. Targa nim tak, że się ślini. Męczy go i nie chce od niego odstąpić. Prosiłem Twoich uczniów, żeby go wyrzucili, lecz nie mogli”. Jezus powiedział na to: „O niewierzący i przewrotni ludzie! Jak długo jeszcze będę między wami i będę musiał was znosić? Przyprowadź tu swojego syna ”. Gdy on się zbliżał, demon go przewrócił i szarpał nim. Lecz Jezus zgromił ducha nieczystego, uzdrowił chłopca i oddał go jego ojcu. A wszyscy byli zdumieni wielkością Boga. Gdy wszyscy dziwili się temu, co czynił, On powiedział do swoich uczniów: „Posłuchajcie uważnie tych słów: Syn Człowieczy będzie wydany w ręce ludzi”. Lecz oni nie rozumieli tego, co mówił. Było to przed nimi zakryte i nic z tego nie pojęli, a bali się Go pytać. Zaczęli zastanawiać się nad tym, kto z nich jest największy. Jezus, znając ich myśli, wziął dziecko, postawił je przy sobie i powiedział im: „Kto przyjmuje to dziecko w moje imię, Mnie przyjmuje. A kto Mnie przyjmuje, przyjmuje Tego, który Mnie posłał. Kto bowiem wśród was wszystkich jest najmniejszy, ten jest wielki”.

ROZWAŻ!

W Berei Paweł najpierw zwraca się do judeochrześcijan żyjących w diasporze, stosując wypróbowaną już strategię ewangelizacji, jaką było rozpoczynanie przepowiadania o Jezusie w lokalnej gminie żydowskiej. Z biegiem czasu tego typu nauczanie będzie coraz trudniejsze aż do momentu, kiedy zupełnie zaniknie. Dla judeochrześcijan ok. 85 r. niemożliwe staje się uczestnictwo w kulcie synagogalnym w następstwie włączenia do Osiemnastu błogosławieństw wezwania skierowanego przeciwko odszczepieńcom: „Niech chrześcijanie i heretycy zostaną poniżeni i niech nie zostaną wpisani pomiędzy sprawiedliwych” lub „niech natychmiast wyginą nocrim i minimi (czyli chrześcijanie)” (tzw. birkat-ha-minim).

Stopniowe odrzucenie przez Żydów powoduje, że św. Paweł zwraca się do innych narodów i tam znajduje również swoich współpracowników. Jednym z nich jest Tymoteusz (z gr. Timotheos - ‘czciciel Boga’), syn Żydówki i Greka z Listry (por. Dz 16, 14). Apostoł chwali wiarę swojego ucznia, wspominając wiarę, którą „miała już jego babka Lois, a następnie jego matka Eunika” (2 Tm 1, 5). Autor Dziejów Apostolskich wspomina jednak zdarzenie, które świadczy o bolesnych etapach rozejścia się Kościoła i Synagogi. Otóż w Listrze, skąd pochodził Tymoteusz, apostoł postanowił zabrać go ze sobą w podróż misyjną. Jednak obrzezał Tymoteusza, co wyjaśni Łukasz, dodając: „ze względu na Żydów, którzy mieszkali na tym terenie. Wszyscy bowiem wiedzieli, że jego ojciec jest Grekiem” (Dz 16,3). Później ten zwyczaj zostanie przez niego zniesiony (por. Ga 2,1-3. 14; 6, 12n).

W szkołę misyjno-katechetycznej Apostoła Narodów przygotowano wielu kompetentnych nauczycieli i wychowawców chrześcijańskich. W tym też okresie rozwijało się nowotestamentalne słownictwo związane z edukacją religijną.

W szkołę ewangelizacyjnej Apostoła Narodów Tymoteusz przeszedł wszystkie szczeble edukacji i kolejne etapy inicjacji chrześcijańskiej: od młodości, kiedy Paweł nazywa go umiłowanym synem i dzieckiem w wierze (por. 1 Kor 4, 17; Flp 2, 22; 1 Tm 1, 2; 2 Tm 1, 2), poprzez czas wiernej współpracy misyjnej i katechetycznej, kiedy nazywa go pomocnikiem, towarzyszem podróży, współpracownikiem, bratem (Dz 19, 22; 20, 4; Rz 16, 21; 1 Tes 3, 2; 2 Kor 1, 1; Kol 1, 1; 1 Tes 3, 2; Firn 1), aż po wybór na urząd biskupa Efezu (1 Tm 1, 14), kiedy to zostaje obdarzony wzniosłym tytułem „nauczyciel” - didaktikos. Termin ten używany jest w odniesieniu do tego, kto powinien być stale gotowy, skory, zdolny do nauczania (por. 1 Tm 3, 2; 2 Tm 2, 24). Określenie to jest zwieńczeniem wielu tytułów, jakie Paweł przypisał umiłowanemu uczniowi z Listry, który podjął piękną walkę o wiarę, by zdobyć życie wieczne (1 Tm 6, 12) dla siebie i dla powierzonych sobie wiernych (2 Tm 4, 7).

Tymoteusz okazał się najwierniejszym i najbardziej zaufanym pomocnikiem apostoła. Towarzyszył mu we wszystkich jego przedsięwzięciach misyjnych. Paweł wielokrotnie powierzał mu samodzielne zadania w różnych wspólnotach lokalnych (por. Dz 20, 4; 1 Tes 3, 2; 1 Kor 4, 17; 16, 10). Cztery razy pojawia się obok Pawła jako razem z nim wysyłający list (por. 1 Tes 1, 1; 2 Kor 1,1; Flp 1,1 Firn 1). Był też jedynym, który - na ile można to stwierdzić - towarzyszył Pawłowi we wszystkich jego podróżach.

Tymoteusz zajmuje wyjątkowe miejsce w gronie współpracowników apostoła, bierze czynny udział w głoszeniu Ewangelii Chrystusa (1 Tes 3, 2; por. 2 Kor 1, 1). Paweł wystawia mu za to bardzo dobre świadectwo: „Nie ma nikogo innego, kto by mnie rozumiał i naprawdę troszczył się o was” (Flp 2, 20). Zleconą misję apostoł wyraził za pomocą dwóch czasowników: „On miał was umocnić i zachęcić do wytrwania w wierze”. Otóż te same czasowniki greckie spotykamy w Drugim Liście do Tesaloniczan, odniesione zarazem do Jezusa Chrystusa i Boga Ojca: „Niech was pociesza i utwierdza we wszelkim dobrym czynie i słowie” (2 Tes 2,17). Tymoteusz bierze więc udział w dziele samego Boga, kiedy podejmuje misję przekazywania depozytu (gr. paratheke) wiary młodej gminie doświadczonej prześladowaniami.

Apostoł Paweł wprowadza zatem swojego ucznia w nurt tradycji apostolskiej (por. J 4, 35-38), pozostawiając mu - niejako w testamencie - następujące zalecenie: „To, co usłyszałeś ode mnie wobec licznych świadków, powierz ludziom godnym zaufania, którzy z kolei byliby zdolni nauczać innych” (2 Tm 2,2). Mowa tu o całokształcie ustnego nauczania - o Ewangelii Bożej (por. Rz 1, 1; 15,16; 2 Kor 11, 7; 1 Tes 2,2. 9; 2 Tm 1, 8; 1 P 4,17).

Jak powinno się nauczać prawowitej doktryny chrześcijańskiej?

Jezus jako jedyny Didaskalos i Didaktikos przygotowywał swoich uczniów do ich misji nauczycielskiej i wychowawczej. Wskazania przechowane przez Łukasza są przykładem zwartej pedagogii wiary, opisanej w Ewangeliach. Cechowało ją proste motto: „Szedł On, dobrze czyniąc i uzdrawiając wszystkich, którzy byli w mocy diabła” (Dz 10, 38).

Łukasz opisuje uzdrowienie epileptyka połączone z egzorcyzmem, w którym Jezus rozwija swoją pedagogię troski o najmniejszych i potrzebujących. Na bardzo konkretnym przykładzie uczy pokory i zawierzenia.

Zdaniem Silvana Faustiego, jest to najtrudniejszy egzorcyzm Jezusa, złagodzony jeszcze w stosunku do opisu św. Marka (Mk 9, 14-27). Jest to zwycięstwo nad duchem nieczystym i głuchym (Mk 9,25), który przeszkadza w słuchaniu wiary i ma coś wspólnego z niemotą i głuchotą uczniów wobec nauki Krzyża (Łk 9,44).

Bez wiary, modlitwy i wyrzeczenia uczniowie nie mogą pokonać zła. Marek opisuje niemoc uczniów z pewną ironią, a Łukasz podkreśla niezrozumienie oraz brak wiary i zaangażowania, który wyraża się chociażby w tym, że „bali się Go pytać” (Łk 9, 45). Uczniowie sami są głusi i niemi, bezsilni wobec złego ducha, gdyż sami są jego łupem. Ten sam duch, niemy i głuchy, uniemożliwia im - w tej konkretnej sytuacji - nie tylko skuteczne działanie wobec epileptyka, ale i przyjęcie tego, co Jezus powiedział na temat krzyża. Uleczenia potrzebuje zatem nie tylko ów młodzieniec, ale i uczniowie.

Formacja uczniów rozpoczyna się od słów: „Posłuchajcie uważnie tych słów” (Łk 9, 44). Przekład dosłowny mógłby brzmieć następująco: ‘Włóżcie sobie w uszy te słowa’. Jest to nauka wsłuchiwania się, która prowadzi do układania słów na nowo w swoim sercu (Łk 2, 19. 51), do wprowadzania słowa w czyn (Łk 8, 21), do zachowywania i życia według nich (Łk 11, 28). Jezus podkreśla znaczenie tych słów. „Mówią nam one nie tyle o tym, co Jezus zrobił, ale o tym, czym się uczynił.

Najważniejsze jest nie Jego działanie, ale Jego ofiarowanie się dla człowieka. W Jezusie, który staje się nieskończenie mały, by oddać się w nasze ręce, Bóg objawia się w wielkości swej nieskończonej miłości” . To też tłumaczy tajemnicze słowa Prologu św. Jana o SŁOWIE, które „stało się ciałem i zamieszkało wśród nas” (J 1,14).

Zaangażowane słuchanie słowa Bożego jest najważniejszą lekcją w szkole Jezusa - dobrą częścią, która nie będzie nam odebrana (Łk 10, 42).

Do innych elementów pedagogii Jezusa trzeba zaliczyć: przyjęcie drugiego, w szczególności ubogiego, małego, grzesznego, jako osoby miłowanej i szukanej przez Boga; przepowiadanie królestwa Bożego jako dobrej nowiny prawdy i pocieszenia Ojca; styl delikatnej i silnej miłości, która wyzwala od zła i rozwija życie; naglące zaproszenie do postępowania podtrzymywanego przez wiarę w Boga i miłość do bliźniego; wykorzystywanie wszystkich bogactw komunikacji międzyludzkiej, takich jak: słowo, milczenie, metafora, obraz, przykład, wiele różnych znaków oraz gestów (por. DOK 140).

W listach pasterskich można też znaleźć teoretyczne i praktyczne wskazania, które podkreślają wartość osobistego świadectwa, wierności, dyspozycyjności czy też innych przymiotów nieodzownych w posłudze dydaktycznej (por. 2 Tm 2, 14-26). Kardynał Martini wyróżnia trzy zasadnicze cechy zdrowej na¬uki, które apostoł Paweł pozostawił Tymoteuszowi:

1) najpierw chodzi o nauczanie przez słowa natchnione Pisma Świętego (2 Tm 3, 16; por. 2 P 1, 19-21). To samo Pismo Święte stoi na straży zdrowej nauki (2 Tm 4, 3). Ono opowiada historię prymatu miłości, czułości i Bożego przebaczenia w Chrystusie ukrzyżowanym;

2) zdrowej doktryny naucza się przede wszystkim przez przykład własnego życia - osobiście. Święty Paweł często wspomina, co konkretnie wycierpiał dla Ewangelii: więzienie i upokorzenia, które znosił w zjednoczeniu z Jezusem (por. 2 Tm 1,8; por. 2 Kor 6, 1-10). Głosić zdrową naukę własnym życiem niekoniecznie znaczy upodobnić się do apostoła. Można ją głosić życiem prostym, ale radykalnie ewangelicznym, jak to się stało w życiu tych, którzy z twórczą wiernością na nowo przetłumaczyli czy też odzwierciedlili myśl Pawła, np. „mała droga dziecięctwa Bożego” św. Teresy od Dzieciątka Jezus;

3) w końcu sposobem przekazywania zdrowej nauki jest też zwracanie uwagi na prymat Boga w Jezusie, czyli skoncentrowanie się na miłości Jezusa w codziennych doświadczeniach życiowych i konkretnej pomocy niesionej ludziom. Nie wystarczy cytować słowa Chrystusa lub odnosić się do nich: trzeba skoncentrować się na realizacji Ewangelii Chrystusa (2 Tm 4, 17). Przekazywać ludziom zdrową doktrynę tzn. żyć w cieniu Ukrzyżowanego (Ga 6, 14). Również nasza pobożność, wszelkie gesty liturgiczne ludu mają być skoncentrowane na oddawaniu chwały Panu ukrzyżowanemu i zmartwychwstałemu.

W tym kontekście warto zapytać o naszą wierność zdrowej nauce:

* Jak dziś odczytujemy wskazania św. Piotra: „Upadają ci, którzy nie słuchają Słowa, bo tak zostało postanowione” (1 P 2, 8) oraz „Wiedzcie jednak, że żadnego proroctwa w Piśmie nie moż¬na wyjaśnić według własnego uznania” (2 P 2,19n)?

* Co czynimy, by pogłębić swoją wiedzę biblijną i teologiczną? Czy Pismo Święte jest dla nas - jak życzą sobie ojcowie so-borowi - „najwyższą regułą wiary” (KO 21)? Czy niesie nam ono pociechę i daje nadzieję (KO 14; Rz 15,4)?

* Czy warto uczyć się na pamięć fragmentów Pisma Świętego? Jak rozwijać tę umiejętność? Jak czynili to wielcy miłośnicy Biblii?

MÓDL SIĘ!

Apostoł Paweł zrozumiał, że tylko Chrystus liczy się dla niego, wszystko, co robi, co głosi z właściwym sobie entuzjaznem, jest niczym innym jak Chrystusem, który w nim żyje. Jego złączenie się z Chrystusem jest podstawą wszystkiego. W Jezusie każda inna przyjaźń nabiera sensu i piękna [...]. Prośmy również dla nas o to, aby wydarzenia naszej drogi apostolskiej ugruntowały nas w przekonaniu, że nasza praca pasterska zależy od przyjaźni z Chrystusem, który jest naszym życiem.

Kard. C. M. Martini

ŻYJ SŁOWEM!

Biskup Mediolanu - św. Ambroży zachęcał innego biskupa (jak niegdyś Paweł Tymoteusza) do wytrwałej nauki, do ciągłego zdobywania wiedzy. Przyrównywał to do gromadzenia wody z gór lub czerpania ze źródła: „Napełnij tą wodą twe serce i twój umysł - zalecał - abyś i ty sam nawodnił się z własnych źródeł. A dzieje się to wtedy, gdy wiele się czyta i pojmuje. Ten, który jest pełen, może dawać innym, bo tak mówi Pismo: «Kiedy obłoki wzbierają deszczem, nawadniają ziemię». Niech więc twoje słowa płyną obficie, niech będą przejrzyste i jasne. W ten sposób dasz twojemu ludowi pouczenie, które go pociągnie, a lud ten urzeczony tym, co mówisz, pójdzie za tobą z dobrej woli tam, dokąd go prowadzisz. To, co mówisz, niech będzie pełne treści” (LG, t. I, 979). Stare porzekadło uczy: „Z pustego ani Salomon nie naleje!”. Najpierw trzeba gromadzić zasoby wiedzy (mądrości), by móc się później nimi dzielić. 

Źródło: Ks. Jan Kochel, W drodze z Apostołem Narodów. Medytacje w rytmie "lectio divina", Edycja Świętego Pawła, Częstochowa 2010.

Komentarze