3. Kwalifikowani katechiści - Pryscylla i Akwila

Apostoł Paweł, podając Koryntianom zasady korzystania z charyzmatów, zalecał: „Kobiety w Kościołach niech milczą, bo nie pozwala im się mówić. Tak zresztą stanowi Prawo” (1 Kor 14,34). W tym nakazie istotny jest kontekst publicznego zgromadzenia oraz duże zamieszanie, jakie powstało we wspólnocie korynckiej. Nie ma bowiem wątpliwości, że apostoł z przekonaniem głosił prawdę o równej godności kobiet i mężczyzn (Ga 3, 28) i uzna¬wał ich prawo do udziału w publicznej modlitwie oraz życiu Kościoła z zachowaniem przyjętych zwyczajów (1 Kor 11, 5. 13). Zaleca więc podporządkowanie się Prawu (Rdz 3, 16). Jednakże w przypadku małżonków Akwili i Pryscylli trzeba mówić o wyjątkowych kwalifikacjach do nauczania nie tylko dzieci i niewolników w Kościele domowym, ale również do pouczania i formacji innych, np. Apollosa (Dz 18,26).

CZYTAJ!

Dzl8, 1-3.18-26; Łk 11, 27-28

Gdy On [Jezus] jeszcze mówił, jakaś kobieta z tłumu zawołała do Niego: „Szczęśliwe łono, które Cię nosiło, i piersi, które ssałeś”. Lecz On powiedział: „Szczęśliwi są raczej ci, którzy słuchają słowa Bożego i zachowują je”.

ROZWAŻ!

Jezus nie powołał kobiet do grona Dwunastu, ale od początku istnienia Kościoła były one jego pełnoprawnymi członkiniami (Dz 8,12.17) i tak jak mężczyźni - współpracownikami apostołów w krzewieniu wiary (Rz 16,3.12; Flp 4,2-3). Zgodnie z ówczesnym obyczajem, nie nauczały publicznie (1 Kor 14, 34n; 1 Tm 2, 12), ale czyniły to prywatnie (Dz 18, 26; Tt 2, 3-5).

Wymownym tego przykładem jest żydowskie małżeństwo wysiedlone ze stolicy cesarstwa na mocy dekretu Klaudiusza (49 r. po Chr.) - Akwila i Pryscylla. Z Pawłem łączyła ich wspólna profesja, zajmowali się bowiem wyrobem namiotów. Po ucieczce z Rzymu założyli swój warsztat w Koryncie. Miasto zniszczone w 146 r. przed Chr. przez armię rzymską zostało odbudowane wiek później i otrzymało status rzymskiej kolonii. Wyjątkowe położenie geograficzne, na skrzyżowaniu szlaku lądowego między północną Grecją a Peloponezem oraz drogi morskiej między Adriatykiem a Morzem Egejskim, zaowocowało bardzo szybkim rozwojem dzięki handlowej prospericie i napływowi ludności. Z tej przyczyny miasto zostało wybrane w 27 r. przed Chr. na stolicę Achai i tam rezydował prokonsul zarządzający prowincją. Nowy Korynt tętnił życiem i słynął z obyczajowych swobód jego mieszkańców.

Apostoł Paweł postanowił założyć w tym mieście bazę misyjną, miał też nadzieję skorzystać z częstych kontaktów tamtejszego portu z portami Italii. Dzieje Apostolskie wspominają o nocnym widzeniu Pawła, które potwierdziło, że Bóg życzy sobie kontynuowania nauczania w Koryncie i że będzie chronił swego sługę przed wszelkimi niebezpieczeństwami. Apostoł pozostał więc w tym mieście osiemnaście miesięcy, czyli znacznie dłużej niż we wszystkich poprzednich (Dz 18,1-11). Zaraz po przybyciu poznał wspomniane małżeństwo i prawdopodobnie zatrudnił się w ich warsztacie, a w dzień szabatu nauczał w synagodze.

Pogłębienie oficjalnych nauk mogło dokonywać się w warsztacie Akwili i Pryscylii. Tam przeszli oni gruntowną formację i zapoznali się z Ewangelią, którą głosił Paweł. Niebawem wspólnota koryncka zerwała zupełnie z synagogą i przeniosła się do domu Tycjusza Justusa, nieżydowskiego sympatyka mieszkającego niedaleko żydowskiego domu modlitwy. Nauczanie apostoła przyniosło wielkie efekty, do tego stopnia, że przełożony synagogi - niejaki Kryspus przyjął chrzest wraz z całą rodziną.

Kiedy Paweł przekonał się, że Kościół w Koryncie jest dostatecznie umocniony, pożegnał się z braćmi i wraz z Akwilą i Pryscyllą wypłynął w kierunku Azji Mniejszej i Syrii, zahaczając o Efez (Dz 18,18-23). W tym mieście podejmują swoją misję, przygotowani już do posługi, małżonkowie katechiści. Z nieznanych nam bowiem bliżej powodów Paweł nie mógł swobodnie  nauczać w Efezie. Przeszkodą mogło być nauczanie Apollosa (Dz 18,24 -19,1), sprzeciw i groźby ze strony Żydów (1 Kor 15,32; 2 Kor 1,8), uwięzienie na jakiś czas przez władze rzymskie (Flp 1, 7. 13-14) albo poważne zamieszki w mieście (Dz 19, 21 - 20,1).

To, czego nie mógł czynić Paweł, kontynuowali jego uczniowie. Pierwszym zadaniem, którego się podjęli Akwila i Pryscylla, było prostowanie drogi Apollosa, wykształconego Żyda z Aleksandrii, który z tego wielkiego ośrodka wyniósł solidną wiedzę biblijną („biegły w Pismach”). W Efezie głosił on naukę - drogę Pana - łączącą odniesienia do Jezusa z wpływami uczniów Jana Chrzciciela (Dz 18, 25n). „Gdy usłyszeli go Pryscylla i Akwila (po raz pierwszy zmiana kolejności imion), zaprosili do siebie i dokładnie objaśnili mu drogę Bożą” (Dz 18, 26). W tym miejscu pojawia się zwrot, podobnie jak we fragmencie Łk 1, 4, mówiący o katechezie: „Abyś przekonał się o prawdziwości otrzymanego pouczenia”. Autor Dziejów Apostolskich mówi wcześniej o drodze katechumenalnej, która obejmowała wierne przekazywanie nauki o Jezusie (Dz 18, 25).

Chrześcijańscy małżonkowie pozyskali Apollosa dla Ewangelii głoszonej przez apostoła (Dz 18, 24-28) i do dalszej posługi w Kościele (Dz 18, 27-28; 1 Kor 1, 12; 3, 4). Trzeba podkreślić wielkie zasługi wiernych współpracowników apostola. Warto zwrócić uwagę na zmianę kolejności imion, które wymienia Łukasz. Taka zmiana dokonała się wcześniej w posłudze misyjnej Barnaby i Pawła. W pewnym momencie zmieniły się role. W głoszeniu Ewangelii na pierwszy plan wysuwa się Paweł, a Barnaba przejmuje funkcje pomocnicze (Dz 13, 9. 43). Podobnie dzieje się w przypadku Akwili i Pryscylli. Do pewnego momentu na pierwszym miejscu jest Akwila, a na drugim jego żona Pryscylla. Od incydentu z Apollosem Pryscylla przejmuje wiodącą rolę w zgodnej posłudze katechetycznej małżonków.

Ewangeliczna scena przywołuje błogosławieństwo anonimowej kobiety z tłumu, która wychwalała tono i piersi, czyli rodzicielstwo i macierzyństwo Matki Jezusa. Nauczyciel nie kwestionuje, wbrew dawnym kaznodziejom, pierwszego błogosławieństwa. Maryja zawsze otaczana była w Kościele wielką czcią. Ona też jest pierwszą, która przyjęła słowo Boga i wypełniła je w życiu.

Dzięki temu wszystkie pokolenia nazywać Ją będą błogosławioną - szczęśliwą (Łk 1, 48). Jezus poszerza jednak krąg szczęśliwych, którzy na wzór Służebnicy Pańskiej „słuchają słowa Bożego i zachowują je” (Łk 11,28n; por. 1,38.45; 2,19.51; 8,21). Błogosławieństwo dla tych, którzy przyjmują postawę słuchania i życia według słowa Bożego związane jest z Salomonowym darem serca słuchającego (por. 2 Krn 1, lin) i najlepszą cząstką, która nie będzie im odebrana (por. Łk 10,42).

Jezus zachęca, byśmy zachowywali w sercu SŁOWO jak Maryja - Niewiasta słuchająca, jak ewangeliczna Maria, jak Pryscylla... Inne słowa nie są bowiem tak skuteczne jak Słowo natchnione. Należy go słuchać, mając pewność, że jest to słowo Boga, wypowiedziane na dzisiaj i dla mnie. Mamy karmić się Słowem - zachęca Jan Paweł II - być sługami Słowa w dziele ewangelizacji (Łk 1,2). To dzieło ewangelizacji i katechezy, w którym mają dziś udział nie tylko kapłani, ale i wiele osób świeckich, „czerpie żywotne soki właśnie z tej więzi ze słowem Bożym”. Tę więź należy umacniać i pogłębiać także przez rozpowszechnianie księgi Pisma Świętego w rodzinach - w katechezie rodzinnej (por. NMI 39). Pięknym tego wzorem jest posługa chrześcijańskich małżonków na wzór Pryscylli i Akwili.

W swej adhortacji katechetycznej Jan Paweł II wzywa: „Do jakże pilnego studiowania słowa Bożego, przekazywanego przez Magisterium Kościoła, winien przykładać się katecheta; jak głęboka winna być jego zażyłość z Chrystusem i z Ojcem, jak wiele czasu powinien on poświęcić modlitwie i jak być oderwanym od siebie samego, aby mógł powiedzieć: «Moja nauka nie jest moja»” (CTr 6).

* Czy zachęta ta odnosi się tylko do katechetów?

* Jak należy dziś rozumieć naglącą zachętę (konieczne jest zwłaszcza), aby „słuchanie słowa Bożego stawało się żywym spotkaniem, zgodnie z wiekową i nadal aktualną tradycją lectio divina, pomagającą odnaleźć w biblijnym tekście żywe słowo, które stawia pytania, wskazuje kierunek, kształtuje życie”? (NMI 39) Warto poddać się pod osąd Słowa. Wejść z Nim w dialog.

* „Spośród wielorakich owoców biblijnej wiosny chciałbym wspomnieć o upowszechnieniu prastarej praktyki lectio divina, czyli «duchowej lektury» Pisma Świętego. Polega ona na długim obcowaniu z tekstem biblijnym, wielokrotnym czytaniu go, niejako «przeżuwaniu», jak mówią ojcowie, by wycisnąć z niego, jeśli można tak powiedzieć, wszystek «sok», aby stał się pożywką dla medytacji i kontemplacji i niczym limfa przenikał konkretne życie. Aby praktykować lectio divina, umysł i serce muszą być oświecone przez Ducha Świętego, czyli przez samego Inspiratora Pisma, a zatem muszą być nastawione na «nabożne słuchanie»” - powiedział Benedykt XVI. Jak ożywić tę starożytną praktykę we wspólnotach parafialnych, ruchach, stowarzyszeniach, wśród młodzieży?

* Jakie jest dziś miejsce Biblii w życiu rodzinnym, małżeńskim? W modlitwie Anioł Pański powtarzamy: „A Słowo stało się Ciałem i zamieszkało między nami”. Czy pozwalamy Słowu mieszkać w naszych domach, we wspólnotach rodzinnych?

MÓDL SIĘ!

Jan Paweł II zachęcał rodziny chrześcijańskie do wspólnej modlitwy różańcowej połączonej z medytacją nad Słowem:

Rodzina, która modli się zjednoczona, zjednoczona pozostaje. Różaniec święty zgodnie z dawną tradycją jest modlitwą, która szczególnie sprzyja gromadzeniu się rodziny. Kierując wzrok na Jezusa, poszczególni jej członkowie odzyskują na nowo również zdolność patrzenia sobie w oczy, by porozumieć się, okazywać solidarność, wzajemnie sobie przebaczać, by żyć z przymierzem miłości odnowionym przez Ducha Bożego [...]. Rodzina, która odmawia Różaniec, odtwarza poniekąd klimat domu w Nazarecie: Jezusa stawia się w centrum, dzieli się z Nim radości i cierpienia, w Jego ręce składa się potrzeby i projekty, od Niego czerpie się nadzieję i siłę na drogę., Rosarium Virginis Mariae, 41.

ŻYJ SŁOWEM!

Enzo Bianchi, założyciel i przełożony wspólnoty monastycznej w Bose (Włochy) przekonuje, że słuchanie wiąże się z posłuszeństwem: „Jeśli naprawdę słuchałeś Słowa, powinieneś realizować w świecie, pośród ludzi, pośród braci to, co ci Bóg powiedział. SŁUCHANIE to POSŁUSZEŃSTWO, a zatem przyjmij konkretne, praktyczne postanowienie, opierając się na swoim powołaniu i swojej pozycji wśród ludzi, pozwól, aby Słowo zawsze miało pierwszeństwo i centralne miejsce w twoim życiu. STARAJ SIĘ ZATEM REALIZOWAĆ SŁOWO, aby nie zostać potępionym przez Tego, który będzie cię sądził nie za to, co usłyszałeś, ale według tego, co wprowadziłeś w czyn w całym swoim życiu osobistym, społecznym, zawodowym, politycznym czy kościelnym. Do ciebie należy, abyś uwierzył i przez wiarę okazał w sobie OWOCE DUCHA (Ga 5,22). A doznasz wielkiej radości w miłości i miłosierdziu” . 

Źródło: Ks. Jan Kochel, W drodze z Apostołem Narodów. Medytacje w rytmie "lectio divina", Edycja Świętego Pawła, Częstochowa 2010.

Komentarze