Jak się nawrócić? Bierz przykład ze św. Pawła!

"Święty Paweł na początku nie był czystym jak łza człowiekiem. Miał na swoim sumieniu wielu ludzi. W Dziejach Apostolskich poznajemy go jako młodzieńca, przy którym świadkowie złożyli swoje szaty po męczeństwie św. Szczepana".

Święty Paweł to bardzo płodny ewangelizator. Nie bez powodu nazywamy go Apostołem Narodów. Chociaż nie spotkał się z Jezusem osobiście, za czasów Jego ziemskiej działalności, był bardzo przekonującym głosicielem Dobrej Nowiny. Skąd zaczerpnął taki zapał? Odpowiedź jest jednowyrazowa: nawrócenie. 

Święty Paweł na początku nie był czystym jak łza człowiekiem. Miał na swoim sumieniu wielu ludzi. W Dziejach Apostolskich poznajemy go jako młodzieńca, przy którym świadkowie złożyli swoje szaty po męczeństwie św. Szczepana. To ciekawe, że ten wielki piewca Zbawiciela nie kiwnął palcem, gdy św. Szczepan wypowiadał mocne słowa nawołujące do nawrócenia: "[Ludzie] twardego karku i opornych serc i uszu! Wy zawsze sprzeciwiacie się Duchowi Świętemu. Jak ojcowie wasi, tak i wy. Któregoż z proroków nie prześladowali wasi ojcowie? Pozabijali nawet tych,  którzy przepowiadali przyjścia Sprawiedliwego. A wyście zdradzili Go teraz i zamordowali. Wy, którzy otrzymaliście Prawo za pośrednictwem aniołów, lecz nie przestrzegaliście go" (Dz 7, 51-53). 

Między innymi tymi określaniami św. Szczepan rozwścieczył Żydów, którzy rzucili się na niego, wywlekli go za miasto i kamienowali. Ówczesny Szaweł (przyszły Paweł) puścił te słowa napomnienia mimo uszu. Nie dotknęły one jego serca. Był w końcu człowiekiem twardym. Czytamy niepozostawiające wątpliwości świadectwo autora Dziejów Apostolskich, który stwierdził, że Szaweł zgodził się na zabicie św. Szczepana (zob. Dz 8, 1). Na tym jeszcze nie koniec. Z tej samej księgi dowiadujemy się, że Szaweł był jednym z bardzo aktywnych uczestników wielkiego prześladowania w Kościele jerozolimskim. Wchodził On do domów, by porywać mężczyzn i kobiety, i wtrącał ich do więzienia (zob. Dz 8, 3). Miał tak złą opinię wśród chrześcijan, że nawet po nawróceniu wyznawcy Jezusa nie chcieli go przyjąć do siebie, ponieważ "bali się go, nie wierząc, że jest uczniem" (Dz 9, 26).  

Co stało się z tym bezkompromisowym człowiekiem? Spotkał Jezusa! Gdy "jeszcze siał grozę i dyszał żądzą zabijania uczniów Pańskich" (Dz 9, 1) i chciał przyłapać na gorącym uczynku kolejnych chrześcijan, udał się do Damaszku. W trakcie podróży do tego miasta "olśniła go nagle światłość z nieba. A gdy upadł na ziemię, usłyszał głos, który mówił: "Szawle, Szawle, dlaczego Mnie prześladujesz?" (Dz 9, 3-4). Wszedł więc w dialog z objawiającym się mu Zbawicielem i zaczął realizować krok po kroku zaplanowany przez Jezusa scenariusz. 

W wyniku tego "świetlistego spotkania" Szaweł oślepł. Trwało to trzy dni. Taki czas ślepoty jest symboliczny. Szaweł przeżył wtedy wewnętrzną śmierć. Podkreśla to relacja autora Dziejów, który zaznacza, że Szaweł przez trzy dni niczego nie jadł i nie pił. Trzydniowy proces rodzenia się na nowo Szawła zakończył Ananiasz, jeden z pobożnych chrześcijan w Damaszku. On rozmawiał z Jezusem na temat jeszcze nie św. Szawła. Ananiasz opierał się, by iść do "świeżo upieczonego" nawróconego, ponieważ miał w pamięci to, co Szaweł zrobił jego przyjaciołom ze wspólnoty. Przekonały go dopiero słowa Zbawiciela: "Idź (...) bo wybrałem sobie tego człowieka jako narzędzie. On zaniesie imię moje do pogan i królów, i do synów Izraela. I ukażę mu, jak wiele będzie musiał wycierpieć dla mego imienia" (Dz 9 15-16). 

Od tych słów zaczyna się nowe życie św. Pawła. Ananiasz idzie do niego i nakłada na niego ręce z prośbą, by został napełniony Duchem Świętym. Wtedy, jak czytamy w słowie Bożym, "jakby łuski spadły z jego oczu i odzyskał wzrok" (Dz 9, 18). 

Po tym następuje jego chrzest. Opatruje go symboliczna, pozornie mało znacząca wstawka, że "spożył posiłek, wzmocnił się" (Dz 9, 19). Powyższe słowa są pięknym wyrażeniem tego, co nastąpiło po chrzcie. Nie odbyły się tylko zewnętrzne ryty, lecz Szaweł duchowo zmartwychwstał!  

Opowieść o nawróceniu św. Pawła jest mi bardzo bliska. Sam w wieku osiemnastu lat nawróciłem się z wiary tradycyjnej na wiarę upatrującą w Bogu Osobę, z którą mogę mieć relację! 

Kiedy wczytujemy się w opisy tak niezwykłych przemian św. Pawła, to stwierdzamy, że jego życie całkowicie się zmieniło, że stał się zupełnie innym człowiekiem. To prawda, spotkał Boga, co całkowicie odmieniło jego spojrzenie na świat. Był to jednak ten sam człowiek. Bóg wraz z łaską wiary nie przekreśla naszego temperamentu, charakteru i sposoby bycia. Zmienia się tylko cel, ale styl działania pozostaje ciągle taki sam! Musimy koniecznie to zrozumieć. 

Wielu chrześcijan nie akceptuje swojego sposoby funkcjonowania, twierdzą, że wraz z nawróceniem powinni z osób dynamicznych stać się flegmatykami albo z flegmatyków stać się energicznymi. Nic bardziej mylnego! Wiara zmienia serce, ale nie zmienia zewnętrznego działania. Dlaczego? Bo nie ma złych temperamentów. Słysząc wezwanie do nowych rzeczy, mamy się zastanowić, jak z dostępnymi dla nas narzędziami mamy pracować dla wiecznego królestwa. Najgorsze, co można zrobić, to udawać kogoś, kim się nie jest! Smutne jest obserwowanie , jak ludzie starają się wprowadzić sposób działania św. ojca Pio, św. Tereski od Dzieciątka Jezus albo św. Faustyny Kowalskiej do własnego doświadczenia. Przybiera to najczęściej komiczne formy. 

Nawrócenie to nie bycie kalką "świętego z obrazka", tylko zgoda na to, że jestem, kim - 64- jestem, i chcę w ramach swojego stylu bycia mówić o Jezusie i kochać Go swoim sercem. Nie dajmy się oszukać błędnej iluzji. Nie wierzmy pseudopobożnym radom, że trzeba się całkowicie zmienić. Nie mamy być inni, tylko skupieni na innym celu - na zbawieniu. 

A teraz powróćmy do św. Pawła. Jego postawa to najlepszy przykład nawrócenia. Czy myślisz, że był on spokojnym świętym? To był choleryk w pełnej krasie! Dowiadujemy się o tym z wielu fragmentów Pisma Świętego. W Drugim Liście do Koryntian znajdujemy obrazowy opis tego, jak żywiołową ewangelizację prowadził św. Paweł: "Są sługami Chrystusa? Zdobędę się na szaleństwo: Ja jeszcze bardziej! Bardziej przez trudy, bardziej przez więzienia; daleko bardziej przez chłosty, przez częste niebezpieczeństwa śmierci. Przez Żydów pięciokrotnie byłem bity po czterdzieści razów bez jednego. Trzy razy byłem sieczony rózgami, raz kamienowany, trzykrotnie byłem rozbitkiem na morzu, przez dzień i noc przebywałem na głębinie morskiej. Często w podróżach, w niebezpieczeństwach na rzekach, w niebezpieczeństwach od zbójców, w niebezpieczeństwach od własnego narodu, w niebezpieczeństwach od pogan, w niebezpieczeństwach w mieście, w niebezpieczeństwach na pustkowiu, w niebezpieczeństwach na morzu, w niebezpieczeństwach od fałszywych braci; w pracy i umęczeniu, często na czuwaniu, w głodzie i pragnieniu, w licznych postach, w zimnie i nagości, nie mówiąc już o mojej codziennej udręce płynącej z zatroskania o wszystkie Kościoły" (2 Kor 11, 23-28). 

Czy takie rzeczy mógłby uczynić Szaweł? Nie! Tak jak kiedyś wtrącał ludzi do więzienia z przekonaniem o sensowności swoich działań, tak teraz tę samą energię wykorzystuje do tego, by głosić Ewangelię.

W tym momencie musisz, podkreślam - musisz,  zadać sobie pytanie, kim jesteś? Co dał Ci bóg, że możesz to wykorzystać do głoszenia zbawienia w Jezusie Chrystusie? Na sądzie ostatecznym Bóg nie zapyta Cię o to, jakie były Twoje marzenia, tylko spyta, jak wykorzystałeś dary, które włożył w Twoje ręce. Nie trzeba ich daleko szukać. One drzemią w Twoim sercu. Pytanie, czy zechcesz je dostrzec?

Fragment książki "Spowiedź" ks. Piotra Śliżewskiego, Wydawnictwo Salwator, Kraków.

W: Niecodziennik nr 1/2018, Wielki Post 2018, Warszawa.